Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/097

Ta strona została przepisana.

I grajka obsiądą, słuchają z rozkoszą,
I czarkę najpierwszą ku niemu przynoszą —
Tu pieśnią w pożytku i części.

VII.

Na uczcie bogacza nie szukaj dusz bratnich,
Ty będziesz tam gościem ostatnim z ostatnich,
U progu ci chyba grać każą.
Czy rzewne piosenki, czy święte graj hymny,
Westchnienia nie wzbudzisz, bo duch u nich zimny,
Z szyderczą słuchają cię twarzą.
A kiedy na uczcie zapieni się wino,
Sto razy służalcy pieśniarza pominą,
Nim puhar podadzą ci hardo.
Gdy czasem bogacza napadnie szał pusty,
On każe, byś zagrał piosenkę rozpusty,
I rzuci garść złota z pogardą!

VIII.

Tu starzec złagodniał i wnuka pogłaska.
— Tak, chłopcze... bądź grajkiem!... O Boże! Twa łaska
Niech zawsze na pomoc mu przyjdzie!
Nim kiedyś mą skrzypkę powierzę ci w ręce,
Przeżegnam ją najprzód, w kościele poświęcę,
Byś pieśni nie podał k'ohydzie.
Choć czasem chleb suchy pożywać się zdarzy,
Bądź grajkiem poczciwych wioskowych nędzarzy,
Jak ja sam przebyłem lat tyle.
Chłopczyna wysłuchał, co stary dziad gdera,
Podumał, zapłakał, i oczka ociera,
I pobiegł uganiać motyle.
16 października 1854. Borejkowszczyzna.