Ta strona została przepisana.
Skrzydło me w chmury uderzy,
Ścisnę nadziemskich współbraci!
A któż mi na święty Jerzy
Sześćdziesiąt rubli zapłaci?
Jak motyl, błoni poeta,
Lilią nakarmię się polną.
Dyeta, panie, dyeta!
Nic, prócz owsianki, nie wolno!
Pójdę się spytać na niebie,
Czy moja gwiazdka nie zgasła?
Owsianki można w potrzebie
Filiżaneczkę bez masła.
Owies to ziemskich żer koni,
Mnie co innego posila,
Gdzie róży oblicze płonie,
Gdzie narcyz główkę nachyla.
Ja do porady ci służę,
I rzecz ci powiem nieznaną:
Narcyzy i polne róże
Już pokosili na siano.
Jak tu przekonać tę tłuszczę?
Materyaliści! lichwiarze!
Ja krwi ci za to upuszczę
I bańki postawić każę.
