Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/428

Ta strona została przepisana.

O! młódź nie tylko ze wzoru skorzysta,
Lecz ma od niego opiekę, zachętę.
Tak za Krzyckiego staraniem ochoczem,
Polsko! potęga i sława cię czeka.
Niepłonna wróżba — bo jest widzieć po czem,
Co się snadź święci z takiego człowieka.
Skoro się wróżba na przeszłości wspiera,
Dobra to wróżba — spełni się niedługo:
Łatwo wywróżyć było bohatera,
Gdy młody Herkul gniótł hydrę maczugą.
On spełnił świetne swej matki nadzieje,
Ty, Krzycki, spełnisz nadzieje Polaków;
Bo lud, co wróży z nieomylnych znaków,
Im więcej widzi, więcej się spodzieje.
Wy zaś, Sarmaci, drużyno krajowa,
Szanujcie czoło, które was uświetnia!
Módlcie się Panu — niech go nam zachowa,
Niech mu pomyślność świeci długoletnia,
Niechaj od niego wolnym krokiem idzie
Śmierci posępnej widziadło surowe,
Niechaj się zrówna wiekiem Neleidzie,
Niech żyje lata Laomedontowe.
A potem z Niebios jak Anioł w ochronie
Wyciągnie k’Polsce przyjacielskie dłonie.




ELEGIA.
Poleca swej muzie, aby mu zjednała
Stanisława Hozyusza.


Ergone semper eris turpi taciturna timor Musa?...

 
Czemuś, o muzo! milcząca i trwożna?
Niech się wieśniacza bojaźń przezwycięża;
Nabierz odwagi — tu śmiałą być można,
Staniesz przed okiem uczonego męża.
Wejdź doń i powiedz z winnem pozdrowieniem
„O mężu w świetne ozdobion zaszczyty!
Znany zacnością, nauką, imieniem,