Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/447

Ta strona została przepisana.

Tyś cały ziemski kraj, tyś morską okuł wodę,
Tyś ciemnych piekieł król, tyś pan w Jowisza dworze,
Tyś biedne serce me, za moje grzechy młode,
Zagmatwał w mocną sieć, że wyrwać się nie może.
Pod twardą wolą twą zniszczało życie moje,
Bez folgi jarzmo rznie i ciśnie kark żelazem;
Niechże zapomnę mąk, niech serce uspokoję...
Ja nienawidzę jej — dlaczegoż kocham razem?
Jakże rozliczna myśl w moich się piersiach tai!
Tu pała srogi gniew, tu miłość bije w strony,
Skrwawione wnętrze me, rozwlekłe w dziewięć stai,
Żarłoczne sępy dwa szarpają swemi szpony.
Pójdę gdzie wskaże wzrok, na drogę gdzieś kolczastą, —
Bóg żegnaj, druhy, was, doznanych w złej potrzebie!
Pójdę, bo łatwo dom, łatwo porzucić miasto,
Lecz nie dość chyżo biedź, by umknąć sam od siebie.
Pójdę, bo muszę iść, pójdę w głębokie knieje,
Pomrok dla smutnych dusz prawdziwą jest pociechą,
Tam bujno wszelki kwiat i trawa zielenieje,
Tam ptactwa słodki gwar rozlewa leśne echo,
Tam psów i łowców wrzask zające trwożne płoszy,
Tam osmolony dzik plącze się w sideł zdradzie...
Ach! nieszczęśliwa pierś nie czuje w tem rozkoszy,
Miłość u bladych ust milczenia pieczęć kładzie!
Do miasta wrócę znów, — żegnaj, zielony lesie!
Przykro mi w gajach żyć, precz wioski, precz mi zdroje!
I miasto nudzi mię, i życie — umrzeć chce się...
Zdradny miłości Bóg zamroczył chwile moje.




ELEGIA III.
(Księga I. Elegia 10).[1]


Quid deploratae produco tempora vitae?


Za cóż przedłużam opłakane chwile
I noszę bliznę na sercu tajemną?
Wprzód zmiękczę skały i góry przychylę,
Niż pani serca zżali się nade mną,

  1. Przypis własny Wikiźródeł W rzeczywistości utwór pochodzi z księgi II., pod numerem 10.