Jasna korona, oprawna w klejnoty
Tęskliwie czeka, póki król nie włoży,
I nasze berło kunsztownej roboty
Czeka, pomazańcze Boży!
Berło, któremu każdy po kolei
Polak i Litwin ukorzyć się gotów,
I cała ziemia od Hyperborei
Aż do siedziby Meotów.
Samo twe imię, sam widok twej twarzy
Zlęknie Rusina na wojennem polu,
I ciężkie wrogi, drapieżni Tatarzy,
Przestaną harców w Podolu.
Zepnij rumaka srebrnemi ostrogi
I idź hetmanie nad rycerstwem naszem;
Ogień, jak lawę, rzuć bystro na wrogi,
Druzgocz ich szyje pałaszem.
Bogdajbym dożył widzieć cię w tym czasie,
Gdy po zwycięstwach na czele orszaków,
Z wieńcem na czole, zajedziesz w kolasie,
Jak tryumfator, na Kraków.
Gdy za rydwanem iść będą książęta
I wodze wrogów, zakowane społem,
Gdy godła zwycięstw i chorągiew święta
Staną przed Pańskim kościołem;
Wtedy, ożywion przez dzieła tak piękne,
W cześć mego króla piać będę szczęśliwie;
Lepiej niż Orfej, niż Linus zabrzęknę,
Skały i lasy ożywię.
ODA II.
Jowisz trzymał pierwszeństwo w starożytnej wierze,
Apollinowi w pieśniach hołd dawano święty,