Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/586

Ta strona została przepisana.

Wara mu nosie imię Rzymianina!
Bo gardzi zbytkiem prawdziwy Rzymianin.

Pieszczoch nie zwalczy, nie odpędzi zdala,
Jako Rzymianin przez męstwo ochocze,
Wojsk Antyocha, albo Hannibala,
Szyków nie złamie, murów nie zgruchocze.

Pan silnym ruchem wskrzesić ziemię życzy,
Widać w tem cele, widać myśl wyniosłą.
Tu wiek pasterski, tu wiek wojowniczy
Oparł na sztuce rycerskie rzemiosło.

Tu wpośród forum krasomówcze słowo
Walczy za cnotę, prześladuje zbrodnie;
Tu wiek wyradza i wskrzesza na nowo
Traków, Cylicyan i narody wschodnie.

Świat ten już stary, i my postarzeli,
Niedołężniejem, nic już nas nie bodzie;
Radziśmy gnuśnieć w leniwej pościeli,
Jak na sromotę, na hańbę przyrodzie.

Grzeszne-śmy dzieci bez końca, bez tamy!
Mało gdzie cnotę na świecie już widzę,
Ducha nie wznosim, myśli zabijamy,
Cali się płaczem w zdradzieckiej intrydze.

Chlubmy się z tego (wszak nie wstyd nam zbrodni)
Żeśmy wzgardzili przykazaniem Bożem!
Wołajmy głośno, wołajmy wyrodni,
Żeśmy dowcipni i cnotę przemożem!

Na co nam serca? i na co nam miecze?
Więc je przedajmy, ustroim się pięknie,
I wezmiem złoto, gmin cześć nam wyrzecze,
Bo gmin ma uszy, gdzie złoto zabrzęknie,

I umie uczcić hołdem coraz świeżym,
Kogo fortuna pod swe skrzydła bierze.