I troska dobra — jak sól od zgnilizny,
Serce utrwali.
Żal kiedy długi, nie pozrze ofiary,
Bo się oswoim, przywykniem koleją;
Dźwigaj ustawnie choć wielkie ciężary, —
Pewnie zelżeją.
Do Marka Sylicerna.
Nunquam praecipiti credulus aleae Cum Fatis avidas composui manus. |
Nigdym, nigdy łatwowiernie
Z moim losem nie grał w kości,
Na boleści, na radości,
Na kwiat róży lub na ciernie.
Nie wiem jutra — bo i poco?
Wszak sam rządzę duszę moje,
Wszak mię losy nie ozłocą,
Wszak o skarby nic nie stoję.
Skarby świata we frymarku,
Dane — wzięte — więc daremnie;
Czyż uboższym będę, Marku,
Kiedy skarby moje — we mnie?
Dusza krzepka, myśli dary,
Skarb nasz wielki, skarb bogaty,
Kosztowniejszy nad towary,
Co przywożą Azyaty.
Myśl ustawnie czeka w gości
Ku rozkoszy, ku ozdobie,
Nie purpury, słoniej kości,
Lecz wzbogaceń — w samej sobie.