Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/660

Ta strona została przepisana.

Czyż nad tyrski klejnot droga,
Nad złoto jaśniejsza?

Jak od rosy trawa rośnie,
Od łez rośnie smutek;
Snadź, gdy lejem łzy żałośnie,
Ciosy wzięły skutek.

Gdy los ujrzy łzawe oko,
Ma nas w poniewierce:
Będzie wesół, że głęboko
Zadrasnął nam serce.

Nie płacz, nie płacz, choć jad szczypie,
Choć cię serce boli;
Bo łzy twoje, Pauzylipie,
Pociecha złej doli.

Biadaż służyć gwoli żartu,
Krzepić wroga ramię!
Niech na sercu, pełnem hartu,
Twardy miecz się złamie.




ODA IX.
Do Kryspa Lewińskiego — poeta zapytany dlaczego
w drodze śpiewa, odpowiada.


Cum meam nullis humeros onustus
Sarcinis tecum patriam reviso...



Kiedy mi ramion nie obciąża zgoła
Mój tłumok próżny,
Idziem do domu, myśl moja wesoła,
Śpiewam podróżny.

Ty dumasz, milczysz, bo z muzą masz sprawy,
Boć cięży złoto,
I różne troski, nadzieje, obawy
Twe czoło gniotą.