Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/670

Ta strona została przepisana.

Taka niech będzie twoja myśl, Filidzie,
Jasna i czysta — niech ci umie płużyć,
Czy to na wichry narazić się przyjdzie,
Czy ciszy użyć.

Niech jasne czoło nie kryje się w chmury,
Niech złote serce w troskach się nie nuży,
święta pogoda Boga i natury
Niech wzorem służy.

Pięknie jest, pięknie być podobnym wiośnie,
Mieć myśl wesołą, a z nią uśmiech młody,
Nie zaś na licu wykrzywiać żałośnie
Pieczęć przyrody.

Pięknie jest widzieć wszystek świat różowy,
I mieć dla prawdy niezamglone oko,
I z majestatu podniesionej głowy
Patrzeć szeroko.

Chcemy dać cugiel dla bydlęcej dziczy:
Nam samym cuglów potrzeba dla ducha!
Słońce nie idzie pod cugiel woźniczy,
Lecz prawa słucha.

Na nic korona dla naszego czoła,
Gdy sami sobą nie umiemy władać;
Niech będzie królem, kto nad sobą zdoła
Władzę posiadać.

Zakonem cnoty opisz własne kroki,
Bądź własnym sędzią w bezstronnym umyśle;
Wtedy, jak konsul, dawaj mi wyroki,
Spełnię je ściśle.