Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/697

Ta strona została przepisana.

Z marmuru wykowany, godłami okryty,
Pomnik hetmańskiej cześci, co siła już liczy
Trofeów z barbarzyńcy i szwedzkich zdobyczy.
Niech hetman spina konia błyszczący a zbrojny,
Harcuje krwawą ścieżką tryumfów i wojny,
Niechaj się wyobraża, jako jego ramię
Tu Szwedów pokonywa, tam Moskwę przełamie.
Gdzie tryumf Chodkiewicza i Rusinów klęska,
Wykowamy ze złota wieżyce Smoleńska.
Zacny zwierząt monarcho! gdy przez twe staranie
Świetny rycerski pomnik wiekuiście stanie,
Wyznam, żeś wdzięczen Panu. Wy ptaki i zwierze,
Od was hojną Apollo nagrodę odbierze
Za śpiew na niwach trackich. Pomnicie zapewno
Piosnkę na mojej lirze serdeczną a rzewną,
Pomnicie głos uroczy owej pieśni starej,
Co brzmiała na pastwiskach licyjskiej Patary,
Której wtórzył Eurotas od brzegu do brzegu,
I źródło akarnańskie płynące z pod śniegu,
I bystry Archelous dźwiękami przejęty,
I wody permessańskie, i Lykormas święty?
Wszystko słuchało pieśni pobożnie i szczerze,
Umilknął szelest wichrów i fal na jezierze,
Kiedy pragnąc się dziwić tajemniczej mowie,
W powietrzu słuchający zawiśli ptaszkowie,
Lub siedząc na gałązkach w uroczystej chwili,
Lub w gniazdach zaczajeni piosnek się uczyli.

Przyjdzie czas, kiedy siły odzyskawszy wieszcze,
Nad brzegami Krożenty zanucę wam jeszcze,
I ciebie, zacny gryfie, i poddane twoje
Dźwiękiem lutnie uroczej i pieśnią napoję,
I pochwały Karola, i bojowe dzieje
Aż pod niebo wyniosę, aż gwiazdom opieję.
Jak niegdyś Orfejowi, dęby mi się wzruszą,
Zwierzęta z jaskiń wyjdą i słuchać mię muszą.
I będą biegły do mnie, jak gdyby kto goni,