Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/704

Ta strona została przepisana.

Hełm czubaty oblicze zakrył do połowy,
Lenistwo nie zmiękczyło młodzieńczego ducha,
W jego sercu odwaga i dobra otucha.
Z marsem na czole, z włócznią, w pancerzu ze stali, —
Wojenny tracki rumak pod nim się wspaniali,
A on, bieżąc na czele świetnego igrzyska,
Pewną prawicą dziryt do pierścienia ciska.
To są najpierwsze boje, tu się młodzież ściera,
Tu się uczy na przyszłość czynów bohatera,
I Karol tu się uczy, jak zadawać rany.
Napierśnik jego zbroje złotem szmelcowany,
Tarcz jasna jak zwierciadło, a iskrą przyświeca
Żeleźce jego włóczni i ostra szablica.
Patrz, jak mu pali wnętrze odwaga Gradywa,
Patrz, jak słodki pot pierwszy, co z czoła wypływa!
Krew mu bije do twarzy, kołysze się łono.
O! niemarne to iskry, co na mieczu płoną!
Oto już na pancerzu wyzłacana łuska
I piękny polor tarczy we krwi się opluska.
Wódz nie zważa na groty, na hufce okólne,
Miecz jego tnie zastępy, jako kłosie polne;
Kędykolwiek on stanie na korzyść ojczyźnie,
Stosy trupem powali i ulicę wyżnie,
Reszta pierzchnie ze strachu i zginie na szczęty...
Idzie klęska Michała! już koncerz podjęty.

Tu, na trzecim pomniku, Chodkiewicza ramię
Tłumy Szwedów rozpędza i hufce ich łamie:
Ryczy strzelba, jeży się broń nieprzyjacielska,
Leżą ludzkie i końskie obumarłe cielska;
Ale wódz niezłamany, podobien opoce,
Gdzie spuści piorun miecza, krew deszczem pluchoce.
I pierzchnął Sudermańczyk, i cofnął się nagle,
Dał hasło do odwrotu i rozwinął żagle,
Przepłoch dodał mu wioseł, przyśpieszył żeglugę,
I rozdarł na Baltyku mętnej wody smugę.