Ta strona została uwierzytelniona.
XXXII.
Zrzuciwszy ciężar tłoczący mię srodze,
Z światem zerwawszy, do Ciebie o Panie!
Jak falą bita łódź na oceanie,
Wytchnąć pod strażą ciszy Twéj przychodzę.
Cierniem, gwoździami przebite ramiona
I twarz pokornie-boska, z krwią przyschniętą,
Dadzą méj duszy łaskę niepojętą
Najgłębszéj skruchy, i będzie zbawiona.
Niepatrz o Panie! w sprawiedliwym gniewie
Na moje winy. Spraw, by szczere modły
Mściwą dłoń Twoją odemnie odwiodły.
Raczéj krwią swoją zgaś grzechu zarzewie,
I nią rzęsiściéj rosząc wiek mój stary,
W swem miłosierdziu wielkiém odpuść kary.