prawdziwa wielka namiętność ogarnęła go dopiero w późnym wieku, kiedy przyszłość mało zostawiała nadziei, a przeszłość niepowrotna wyciskała łzy żalu za złotą młodością, któréj wzywał powrotu:
Wróć krokom moim spętanym latami
Młody niepokój, co mną bez wytchnienia
Miotał, i oczy moje naléj łzami,
I w piersi żaru nanieć i płomienia...
Można słusznie przypuszczać, że właściwy moment w którym Michał-Anioł stał się poetą, przypada na r. 1537. Wtenczas mógł się był bliżéj poznać z Wiktoryą Kolonną margrabiną Peskary. Jestto jedyne nazwisko kobiety wymienione w jego żywocie. On był już stary, ona niemłoda i do tego jakby w stanie półzakonnym żyjąca, co jednak nieprzeszkadzało zawiązaniu się między niemi téj wyższéj skłonności, jakiéj potrzebę czują wyborne serca i umy-