Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/113

Ta strona została uwierzytelniona.

Prosto w obóz więc wali....
„Wszelki Boga duch chwali!“
Woła czata zoczywszy przybysza.
„Milcz waść!“ jeździec odrzecze —
„Ja żyw jestem człowiecze —
Jam Bowblewicz; poznaj towarzysza!“

Cały obóz powstawa:
„Zkąd ty?“ „Witaj!“ grzmi wrzawa —
„Jakżeś trupów porzucił waść rzeszę?“
— „Wracam z nieba więc z dala.
Zastrzeliłem Moskala,
A to, rzecze — zdobyte depesze.“

Oddał, z konia zesiada,
I tak dalej powiada:
„Towarzysze! nie śmiejcie się — proszę!
To nie żarty, nie baśnie;
Niech mi wzrok mój zagaśnie,
Że niebieskie widziałem rozkosze!