Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/119

Ta strona została uwierzytelniona.

I usiadł na łożu spokojny, bez lęku,
Gdy jasne płomienie wstawały.
Choć ogień gryzł kości, nie wydał i jęku,
I milczał jak zakamieniały.

Przez kraty wnet bracia płomienie ujrzeli,
Straż alarm krzyknęła w podsieniu;
Jenerali draby wpadają do celi
Levitoux już skonał w płomieniu.

Więc z zgrozą ten węgiel rzucili w rogoże,
I w ziemi kazali pochować.
Tą śmiercią w płomienach pochwalon bądź Boże,
Bo żywym ją będziesz rachować!

1860.