Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/57

Ta strona została uwierzytelniona.
2.


Gdy Saragosę Francuzi wzięli,
Wdarłszy się w wyłomy,
Męztwo mordami odpłacić chcieli,
I wpadali w domy.
I straszne się jęki rozległy kobiece,
A ułan z rozkazem leciał przez ulice,
Jak przez ulice Sodomy.

I zgrozą był zdjęty na Franków zaciekłość.
W tem spojrzał, a przed nim dziewczę nie daleko
Szasery z rąk starca wydarli i wleką —
I w piersiach zawrzała mu wściekłość.
Więc z konia zeskoczył,
Odebrał im dziewczę i szablą otoczył;
A ona się cudnym spłoniła rumieńcem,
Gdy stała pod szabli tej wieńcem.

A gdy się szasery złorzecąc cofali,
Rodzicom ją oddał i pognał w cwał dalej.