Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/59

Ta strona została uwierzytelniona.

A ułan kocha, milczy, odwleka;
Milczy jak z kamienia.
A gdy się namiętnie jej oczy rozżarzą,
To w onczas ją chłodną powstrzymuje twarzą,
Ból tłumi; ją gniew spłomienia.

A w noc samotny bił się z myślami,
Lico miał blade.
Powstał i jęknął zalany łzami:
„Jutro pojadę.
Nieszukać mi szczęścia gdy ręki kraj woła —
Dianie o! Boże daj twego anioła;
Niech ma w nim brata i radę.“

I do komendy udał się z rana,
Rzekł tam: „Wyruszę.“
Ale odgadła piękna Diana
Ułana duszę.
Od bolu i trwogi jak posąg zbielała:
„Jam duszę na wieki i serce mu dała;
Nie pójdzie! wstrzymać go muszę.“