Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/69

Ta strona została uwierzytelniona.

Nawiedza święte miejsca i Bogu się kłania,
Że pośród krwi i zgrozy dał mu moc wytrwania,
I nieraz łaską otarł krwawy pot ze skroni,
I z Sybiru ojczystej powrócił go błoni.

„Teraz, — rzekł[1] nam — powracam z Baru, z Neapolu.
Jak Panna w Częstochowie, Piotr na Kapitolu,
Tak tam święty Mikołaj z wielu cudów słynny.
Pokłon Bogu za łaski złożyłem powinny,
I uczciłem patrona od dzikiego zwierza.
Musiałem ślub mój spełnić, bo mój kres domierza.
Za Sybir byłem w Rzymie, byłem w Palestynie,
A za dobrego zwierza z Baru idę ninie.
Święty Mikołaj w borach nawiedził mnie cudem.
Bór był wielki, dróg żadnych, a jam znużon trudem
Błądził nocą....
„Gorące to czasy i dawne!
O! bogdaj pomyślniejsze były a mniej sławne.

  1. Opowiadającym jest półkownik i pielgrzym Olszewski. Od niego słyszałem to zdarzenie i starałem się oddać je jego słowami.