Strona:Poezye T. 1.djvu/139

Ta strona została uwierzytelniona.
Z kolumny skalnej...

Z kolumny skalnej patrząc w toń błękitu
W złotego słońca promiennej ozdobie,
Brałem kawałek twardego granitu
Z myślą o tobie.

W cichej dolinie, gdzie srebrzysta rzeka
Wali się z szumem w głąb przepaści ciemną,
Gdym zrywał kwiaty, choć wówczas daleka,
Ty byłaś ze mną.

Dziś, gdy godzina rozstania wydzwoni,
Nie dam kamienia, bukietu nie splotę,
Dam ci coś więcej, bo z serca, nie z dłoni:
Żal i tęsknotę...