Strona:Poezye T. 3.djvu/022

Ta strona została uwierzytelniona.
Mojżesz.

Posnęli... Otom lud ten wywiódł z mocy wrogów,
Z domu niewoli i z pęt, w których męże jęczą,
A niewiasty usiadłszy przy żarnach u progów,
Stopy swe okuwają gorzkich łez obręczą.

Wybudowałem w drodze piramidy trudu,
A jak powódź nilowa namula równiny,
Ja namulałem cnotą łan serc tego ludu,
I jako kłosy pełne w polu: są me czyny.

Nie bawiłem się kiedy wsiami albo miasty,
Anim w winnicy grony poił się winnemi,
Albo rękoma dotknął słodkich biódr niewiasty
I czuł drżące jej ciało pod piersiami memi.

Alem wywiódł i wiodę, choć wiem, że nie wnijdę,
Idąc przodem, jako dziób prujący okrętu,
Albo ostrz stalny, wbity na drewnianą dzidę,
Lub cap, pierwszy skaczący z skalnego zakrętu.