Strona:Poezye T. 3.djvu/065

Ta strona została uwierzytelniona.
Świątynie w Pestum.

I.

Przez gaj nadbrzeżny morze, jak sadzawka w siole
Niewielka i spokojna, świeci smugą wazką,
Igrając ze zwieszoną ku wodzie gałązką
I osrebrzając tęczą szmaragdu półkole.[1]

Smutne eukaliptusy stoją i topole,
Ówdzie się białe lilie błyszczą kwiatów wiązką;
Przez pustynię moczarów zapadłą i grząską
Idzie powoli stado półdzikie bawole.

Dzień był cichy, jak słońce. W powietrznej przestrzeni
Drzemały modre wzgórza; o nieba lazury
I o morze, co blaskiem kolorów się mieni:

Stoją świątyń oparte kolumny i mury,
Szare, nagie i smutne wśród bujnej zieleni
I połysków słonecznej złotawej purpury.




  1. Zjawisko częste na morzu.