Im się chce latać po niebie,
Gdy każdy ptak porządny,
Normalny i rozsądny,
W spokoja ducha po śmietnikach grzebie.
Dlaczego nam: kapłonom,
Gawronom, wronom,
Dudkom, kurom i czyżykom,
Gęsiom, srokom i indykom,
Nie zachciewa się chmur, ani słońca,
Ani pustyni bez końca,
Ani żadnych mórz bezdennych,
Ani żadnych ziem promiennych?
Wstyd ptakom, myślącym seryo,
Przynosi ta żórawia wędrowna hałastra,
Ze swoją podobłoczną pustą faneberyą
I swą bezprocentową dewizą: ad astra!
Jakby tu, nizko, przy ziemi,
Nie mogły siedzieć z ptakami innemi,
I jakby nie dla wszystkich ptaków na tym świecie
Były zarówno śmietniki i śmiecie!
Wtem podniosły się z szumem żórawie pod chmury
I rozkrzyczanej czeredzie szanownej
Posłały respons wymowny — —
Wprost na łby z góry.