I takie światy mi nowe ujawni,
Jakich śnić nawet nie zdołałbym dawniej;
Światy, gdzie wchodzić tylko ci są zdolni,
Co poświęcili swoje zmysły Myśli,
Których duch z ciała się więzów uwolni,
Choć jeszcze odeń są śmiercią zawiśli.
Jeśli przez moich namiętności zgliszcze,
Zbrudzoną duszę przelśnię i oczyszczę;
Jeśli człowieka w duchu moim zgniotę
I ducha zmienię w wszechwładną istotę:
Królestwa swego mistyczne wrzeciądze
Naoścież wówczas otworzy mi Psyche,
I wejdę w jasność, jak dziś w mroku błądzę,
I ze skał grzmiących wejdę w łąki ciche.
W owej tajemnej, głębokiej wyżynie
Duch mój się w duchu wszechświata rozpłynie,
A razem w siebie jego bezmiar wchłonie,
Jak jedną tworzą toń dwie zlane tonie.
W ów świat podniósłszy się raz i wstąpiwszy,
Wzgardę czuć będę, kędy dziś się trwożę,
I mrąc dla siebie, sobie będę żywszy,
I gasząc płomień, będę patrzył w zorzę.
I mieć tam będę tryumf wyzwolenia
Ducha z pęt żądzy, co go opierścienia;
Strona:Poezye T. 3.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.