Strona:Poezye T. 3.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

Tryumf najwyższy, kiedy mi poddanem
Będzie, co wprzódy było moim panem;
Gdy ludzkie szały, jak sokół w kapturze,
Nie będą śmiały zrywać się do lotu,
I wszystkie zmysłów i umysłu burze,
Jak dym rozwiany, znikną bez powrotu.

I blizkim będę wyczuć i zrozumień,
Jakim się biegiem toczy życia strumień;
W jakie niebiosa z bagien i topielisk,
Dźwiga się bytu olbrzymi obelisk?
I wiem, że wówczas będę mógł w wszechświecie
Znaleźć harmonię pełną i porządek,
I ze spokojem patrzeć, jak się plecie
Nić na wrzecionie czas mierzących Prządek.

Bo po nad wszystkie i nowe i stare,
Znajdę tam głębszą: rezygnacyi wiarę;
Wiarę poddania się najwyższej Woli,
Co się nad wszystkie inne aureoli,
Skąd wszystkie inne biorą swój początek
I moc pozorną, naprawdę bezwładną;
Gdzie wrócić muszą, podobne do łątek,
Co z wody wyszły i w wodę upadną.

Jeszcze czas nie jest, lecz mi Psyche biała
Na oczach duszy wiecznie będzie stała