Gdy jemu w sztuki mózg pod czaszką pryskał
I gdy rękami cisnął głowę biedną...
Więc zrozpaczony, poszedł precz, a ona
Dostała swą rubrykę: Kufke-żona.
Po tym wypadku on zerwał ze światem
I cały chłopom oddał się u siebie.
Był im i ojcem zarazem i bratem,
Bronił ich, karmił na swym własnym chlebie —
Za to psu jego chłopi oczy batem,
Wybili, potem ukradli mu źrebię —
(Psu, bo szedł drogą; źrebię, bo się dało) —
Wreszcie spalili mu krescencyę[1] całą.
To zniechęciło go i osiadł w mieście,
Gdzie z artystami żył, bo lubił sztukę.
Jednego, rubli mu na miesiąc dwieście
Dając, wyprawił do Włoch na naukę.
Lecz nagle z banku pewnego w Tryeście
Dano mu słodką do wypłat prynukę[2],
Każąc zapłacić przez pozwy naglące
Na sfałszowany podpis dwa tysiące.
To go zmieszało tak, że horoskopów
Już nie pytając żadnych, co mu radzą:
Wyrzekł się swojskich panien, sztuk i chłopów,
Okno idei zasmarował sadzą,
Strona:Poezye T. 3.djvu/161
Ta strona została uwierzytelniona.