FRAGMENT.
My się nie możem kochać, jak gołębie!
Dwie nasze dusze są, jak dwie otchłanie,
Co wzajem patrzą w swe bezdenne głębie
I nigdy wzrok ich u kresu nie stanie.
Czasem je siła nieznana porywa:
Padamy w cienie jakichś nocy czarnych,
Kędy samotność dumna i straszliwa
Króluje nakształt sił elementarnych.
Czasami płoniem ognistym wybuchem
I pożar pożar iskrami podsyca,
I duch się jeden zlewa z drugim duchem,
Jak chmura z chmurą, z mgławicą mgławica.
Naraz rzucamy te podniebne loty
Mrok od otchłani zionął ku otchłani;
Znów samotności czujemy tęsknoty
I idziem gorzcy i rozczarowani!
Nie wciąż się równo toczy wielka rzeka,
Opływa lasy i góry i sioła,
I różnie działa jej fala daleka:
Ma w sobie czarta, ma w sobie anioła!
I duchów naszych te głębie otchłanne
Mają swej jaźni wieczne tajemnice: