na głowie. Zionęła otchłań niewidzialna — i błysk jeden w nasze serca rzuciła — i jesteśmy dziś jako duchy rozdarte między wczoraj i jutro — i pozornie od tego rozdarcia bezsilne. A przeto się pogrążamy w skargach — zapomnieniach — tęsknotach — i szukamy zatraconych tajemnic i zatraconych ścieżek do Edenu. A jedni ich szukają na zewnątrz, drudzy wewnątrz siebie; lecz ani w samotnem oderwaniu się od duszy świata, ani w zlaniu się całkowitem z tą duszą ogromną — nie leży jutro, a leży ono w zespoleniu tego, co nasze z tem, co jest Duszy powszechnej. Jest jakowyś ogromny o milionach dusz i milionach serc zwiastun nowej ery — bezimienny i jakby własnej mocy nieświadomy: jak potęga natury, siebie nieświadoma — idzie on ku przebudzeniu własnemu — i ku odrodzeniu tej ziemi. A słowo jego nie będzie ani jednem z tych siedmiu, które mówicie, aie innem — nieznanem — niespodziewanem — jakoby wszystkie te siedm słów w sobie zawierającem — i w jedność połączonem. Nie oczekujcie Godziny z tych słów, ale czekajcie jej w zjawisku, o którem nie wiecie i którego nie przeczuwacie! Bo zawsze ludzkość czeka objawień w kształcie, jaki widziała ostatnio — i kiedy w dniach przedchrystusowych oczekiwały ludy Zbawiciela — myślały, że będzie to rycerz z mieczem żelaznym, a oto zjawił się cichy Pasterz ludów, duch Łaski. A później przez millennium całe oczekiwała ludzkość powrotu Pasterza — ale nie zjawił się Pasterz, duch Łaski, lecz błysnął krwawy Ogień, w którym się narodziło Prawo człowieka. I najwięcej dziś jest takich, co oczekują nowego Pożaru, ale dwa razy Pożar się nie powtarza... Z tego pożaru narodziły się ognie wewnętrzne, które palą każde serce ludzkie, iż samokrwawień dokonywa. Nadeszła godzina Spowiedzi. Z niej-to wypłynie era nowa. Ale wiem, że kiedy nowa era nadejdzie — nie poznacie jej; bo choć jej słowo zabrzmi
Strona:Poezye cz. 1 (Antoni Lange).djvu/240
Ta strona została uwierzytelniona.