wielkie i niespodziewane, tak prostem wam się wyda, jakobyście je znali oddawna. Ale dość już patrzeliście w siebie: spójrzcie teraz na świat zewnętrzny, patrzcie w inne dusze, a stamtąd wam przyjdą światła i balsamy!
A teraz niechaj wrzawa ucichnie: milczenie wielkie jest potrzebne, a w milczeniu tem niechaj się ścierają duchy ze sobą i niechaj wewnątrz dusz rodzą się iskry nowych płomieni i dźwięki nowej modlitwy, z których ma powstać słowo jutra i rozpalić się błyskawica nowej godziny. Duch bywa czasem jako wół roboczy — i w milczeniu stąpa powoli; ale z tych kroków powolnych rodzi się błyskawica, która musi zabłysnąć — i która wszystko rozjaśni. Jesteśmy jako dzieci, które więcej już wiedzą, niż wypowiedzieć mogą. Przeczucia mamy wielkie, ale brak nam wyrazów. Idźcie więc, a wewnątrz waszych serc niechaj zapanuje cisza — i pokój — i wiara w słońce wschodzące. W jutro własne możesz zwątpić, ale wierz w jutro Ludzkości!
A wówczas przed świątynią Atlantydy zapalił Arcykapłan kadzidło i na cztery strony świata błogosławił:
Bogu nieznanemu chwała wiekuista dziś i na wieki! Duchom przyszłości, pokoleniom nieurodzonym, prawdom utajonym, objawieniom niespodziewanym — chwała! Chwała bohaterom ludów, chwała myślicielom i mędrcom, chwała niewiastom wybranym, chwała wieszczkom i prorokiniom, chwała marzycielom i prorokom! Duchom bolejącym, duchom czuwającym, duchom spragnionym, słońcom wschodzącym — chwała! Chwała Godzinie, która się zbliża! Bogu na niebie, człowiekowi na ziemi — chwała wiekuista!
A w wyżynach dwie boginie jakby rozrzewnione — błogosławiły ludzkiemu plemieniu.