Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/020

Ta strona została uwierzytelniona.

IV.

Czy potrafisz umierać wciąż, bezostatecznie,
I znów zmartwychwstawać, zanim trzy dni miną,
I nowe stawiać gmachy nad dawnych ruiną,
I złote rzucać baszty w zamglone powietrznie?

Otoczony dojrzałych win bujną gęstwiną,
Czy potrafisz, jak Tantal, głody znosić wiecznie
I, jak Syzyf, gór szczyty deptać, bogom sprzecznie,
Aby zawładnąć głazów bezmyślną lawiną?

I, patrząc w blask słoneczny, ślepnąć jak Edypy,
Co sfinksom przerywają ludożercze stypy,
By nowe mroki pytań ujrzeć nad ich trupem?

Lub, jak Orest, okryty maską śmierci kłamną,
Jako mściciel przed matką stanąć krwawoplamną,
Aby potem Erynij być wieczystym łupem?