Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/066

Ta strona została uwierzytelniona.

BURZA.

     

Wicher i mrok.
W całej naturze dreszcz —
Chmury po niebie rozlały ciężki ołów —
I na groźny połów
Zimnych strumieni wyrzuciły stok
I rzęsisty zesłały deszcz.

Przez niebios całun pochmurny
Wyją wichry straszliwemi nokturny —
W krzyżujących się dzikich skowytach
Rozpętane pędzą po błękitach —
I świszczą, świszczą, świszczą swe boleści.
Coraz inaczej się kłębi ich treść bez formy i forma bez treści
I dmą w kierunkach coraz innych.
Podobne szaleńców snom!

Siekana biczów tysiącami płynnych
Ziemia zajękła!

Zeszły się dwie chmury
W taniec ponury
I w uścisku pierś im pękła!