Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/105

Ta strona została uwierzytelniona.

IV.

Szara noc na niebiosach. Gwiazd korowód złoty
W złotych skrach się odbija pośród głębi szklanej
I tańczy jakieś dziwnie fantastyczne tany,
Jakby głąb' szalonemi wiła się zawroty.

Czarna noc. Wieńce trzciny tworzą wielkie sploty,
Gęste, jakby tajemnic nieprzebyte ściany,
Że strach kierować łódką w ten świat niezbadany,
Gdzie, zda się, zieje otchłań grobowej tęsknoty.
 
Pierzcha czarnych obłoków ponura zasłona;
Błękitnieją szafiry — blask się ich stokroci —
Rozkołysane ciszą tańczą fal wrzeciona.

Błękitna noc nadchodzi — gwiazdy świecą złociej,
A rozwidnione światłem — traw zaklętych wieńce,
Zdają się jako duchy w ludowej piosence.