I.
Coraz nędzniejszy przed twym majestatem
Czuje się duch mój wyrzutem skalany;
Coraz ciemniejszych błądzę nizin światem,
Im bardziej w gloryi widzę cię świetlanej.
Coraz nędzniejszy przed twym majestatem
Klękam przed tobą wciąż w głębszej pokorze;
Im więcej tobiem i sobie był katem,
Tem więcej rażą mię twe blaski boże.
Czuje się duch mój wyrzutem skalany,
Chociaż zbyt późną przygnębiony skruchą,
Że jakieś dzikich obłędów orkany —
W chaos i pustkę rzuciły mnie głuchą.
Coraz ciemniejszych błądzę nizin światem
I drżę — za górnym twoim lecąc szlakiem:
Przed twem widzeniem nadziemsko skrzydlatem
Coraz się bardziej odczuwam robakiem.
Im bardziej w gloryi widzę cię świetlanej,
Tem szkarłatniejszym palę się rumieńcem,
Że swej bogini bluźnił opętany
Ten, co był zawsze i będzie twym jeńcem.