Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/219

Ta strona została uwierzytelniona.

Byłaś mi uchem, przez które słuchałem
Szmerów płynących od nieskończoności.

Od twego smutku płynie ku mnie fala
Wielkiej tkliwości i wielkiej tęsknoty,
W której się miłość wszechistot rozpala,
Jakby się w tobie streściły istoty.

Z twego uśmiechu płynie ku mnie zorza
Świateł radosnych i złotych promieni;
Co moje wszystkie rozświeca bezdroża,
Że pewny szedłbym śród erebu cieni.

Dziwna to sprawa tak zatracić siebie:
Być jakąś nicią splątanym tajemną
Z duszą, co mieszka w niewiadomem niebie!
Ty wszystkie cuda mogłaś robić ze mną!