Ta strona została uwierzytelniona.
Bo jak nie można oddzielić od słońca,
Jego światłości i jego ciepłoty,
Tak ja bez ciebie, o jutrznio wschodząca,
Istnieć nie mogę: bez własnej istoty.
Stało się jednak, że siebie rozdarłem,
Żem rzucił twoją dziedzinę podniebną —
I żyłem strasznem półżyciem zamarłem:
Bo, jak powietrze jesteś mi potrzebną.