IX.
Nie umiem ogniem palić się słomianym,
Nie umiem ducha dzielić na połowę;
Goreję szałem niepohamowanym,
Co mi przepala i serce — i głowę.
Więc, kiedy rozpacz mą duszę ogarnia,
To zaraz roję trucizny mogilne:
Błysk mi się zdaje jak morska latarnia,
Co w burzy ramię pokrzepi bezsilne.
Więcej ja miałem w życiu łez niż kwiecia,
Goryczy więcej niż blasków promiennych:
A szczęście raczej płynęło z zaświecia,
Niżeli z ziemskich widziadeł codziennych,
Przeto, żem smutny, więc mówią, żem chory,
Ale ja czuję, że ma dusza zdrowa;
Że utajone są w niej gwiazdozbiory,
Co się rozbłysną w niespodziane słowa.
Lecz ja tysiące uczuć, myśli, wrażeń
Zabiłem w sobie — abym stał się głuchy
Na wszystkie gromy człowieczych przerażeń
I między zmarłe policzony duchy.
Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/228
Ta strona została uwierzytelniona.