Na rozkaz jej czynił dziwowisk miliony,
A były rozkazy wciąż nowe.
Lubiła królowa z nim gwarzyć wieczorem,
Lubiła go drażnić biedaka:
To każe mu lecieć za jakimś potworem,
Co niby pół-psa a pół-ptaka,
To każe mu pałac budować z djamentów,
To księżyc sprowadzać na ziemię,
To perły wywabić z pod morza odmętów,
To czarne pobielić znów plemię.
»O, pani! — tak mówił królowej czarodziej —
Choć wierną ty jesteś mężowi,
Kaprysy masz dziwne! Czyż dręczyć się godzi
Człowieka, co myśli twe łowi?
Ja kocham cię, pani, i wszystkie te czary
Ja czynię dla ciebie jedynie!
Ach, kochaj mnie, pani. On siwy, on stary —
Ja wszystko dla ciebie uczynię!
O, kochaj! Ja wszystkie twe spełnię kaprysy,
Ja wszystkie zdobędę ci światy;
Niebiosa otworzę, zniweczę Eblisy,
Brylanty dam, ptaki i kwiaty!»[1]
»Ja nie chcę brylantów; odrzecze mu pani —
A niebo otwierać jest grzechem,
A lękam się bardzo piekielnej otchłani...
(Mówiła królowa z uśmiechem).
Ach, kwiat mi daj tylko! Lecz dziwne to kwiecie,
Uczone nie znają go księgi.
(Mówiła królowa z uśmiechem, jak dziecię
Bo czarów nie znała potęgi.)
Stwórz kwiat mi nieznany, kwiat dla mnie jedynie,
Jakiego nie było na ziemi!
- ↑ Błąd w druku; powinno być – «.