Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/284

Ta strona została uwierzytelniona.

Kształt: wielki, drobny, świetlany czy ciemny,
Chyżo spełniają swoje lotne żądze
I sycą miłość swoją lub nienawiść.
Dla nich to nieraz Izrael opuszczał
Żywą Potęgę; dla nich on unikał
Świętych ołtarzy — i kornem bił czołem
Bydlęcym bogom: za co też z kolei
Pan zapominał Judy — i na łaskę
Dawał go wrogom. Więc w orszaku licznym
Szła Astarot, nazwana od Fenicyan
Astarte — niebios krasopani — róg
Półksiężycowy na czole nosząca.
Sydońskie panny śpiewały jej hymny,
Czcił ją i Syon, kiedy mu świątynię
Na nieprawości górze wybudował
Król wielożenny, którego duch mądry,
Oczarowany miłością poganek,
Upadł w pogaństwo. Dalej kroczył Tammuz:
Co rok się w Liban jego rana wznawia,
Dziewice Syryi przez cały dzień letni,
Opłakują go w tęsknicy miłosnej,
Kiedy z rodzinnej skały swej Adonis
Czerwono w morze płynie, malowany
Krwią z ran Tammuza. Owa baśń miłosna
Córy Syonu zaraziła słabe.
Nieczysty obłęd ich u świętych wrót
Gromił Ezechiel, gdy w natchnieniu bożem
Wzrok jego patrzał w bałwochwalcze mroki
Obłąkanego Judy. — Dalej ów
Szedł, co zapłakał, gdy więziona arka
Nieociosany kształt jego rozbiła,
Poczem w bożnicy zrąbała mu własnej