do utożsamienia Kasi z Katarzyną, prócz brzmienia imion, słuszniéj podobno będzie prawie wszystkie poezye, gdzie Kasia występuje, odnieść do innéj osoby, a wiele z tych, w których wyraża się uczucie miłości bez wzmianki imienia, odnieść do Katarzyny Gordon; taki sposób przemawiania do „pani swego serca“ odpowiadałby podobno lepiéj charakterowi konkurenta aniżeli pomieszczanie zdrobniałego imienia bohdanki nawet w wierszach, które przyjemności sprawić jéj nie mogły. Jedyne, niewątpliwie do Katarzyny Gordon odnieść się dające wyrażenie: „Kasin“ znajdujemy w zakończeniu poematu „Psyche“.
Co do Jagi, to dowcipny poeta, w wierszu p. n. „Sekret jasny“ tak ułożył wiersze, że pierwsze litery co-drugiego dają nam poznać imię: Jagnieszka, a pierwsze wiersze nie wchodzących poprzednio w rachubę odkrywają nazwisko: Kromerouma; niedyskrecyą zaś swoję usprawiedliwia tém, że tak wyjawiony sekret „u mądrych nie zginie, a nic nie rzeką, a głupi pominie“, nie wyrozumiawszy go. Jeśli wolno zrobić wniosek z tego nazwiska, była Jaga mieszczanką; dla niéj Morsztyn wytrzymał „egipskie prawie plagi“, napróżno starając się „ogień“ swój udusić. W wierszu p. n. „Wiejski żywot“ poeta na czele przemawia do Kasi, przy końcu do Jagi, co służyć może za dowód, że chociażby nawet pierwotnie autor do jednéj zalecał się kochanki, to późniéj, może przy przepisywaniu, mało zwracał uwagi na to, czyjemu wspomnieniu wiersz swój poświęcał.
O trzeciéj osobie wspominanéj w „Kanikule“, o Zosi, nie wiele powiedziéć da się. Z wiersza p. n. „Susza“ możnaby wywnioskować, że była-to najmniéj szanowana przez poetę kochanka, gdyż wyraża się o swym do niéj stosunku bez żadnéj obsłonki; wobec łatwości jednakże, z jaką imiona trzech tych kobiet zamienić było można i wobec innéj frazeologii o Zosi w późniejszych utworach, wniosek taki nie byłby w zupełności uprawnionym.
Rodzaj uczucia, którym poeta darzy swe kochanki, ma cechy, w téj pierwszéj fazie swojéj, wyłącznéj zmysłowości. Piękność, lecz piękność fizyczna oddziaływa nań przemożnie, więc téż opiewa oczy, lica, włosy, piersi, ręce i nogi; o umyśle i sercu nie wspomina. Upał gorącego lata wzmaga w nim żar namiętności, a myśl lubieżna każdemu jego wspomnieniu o kobiecie towarzyszy. Myśl ta wogólności wypowiada się w sposób prosty, wszelkich obsłonek pozbawiony; czasami tylko przybiera prawdziwie poetyczny wyraz, gdy np. poeta przypominając sobie teoryą o metempsychozie, wypowiada nadzieję, że gdy zrzuci „zwiotszałe łachmany“, to zanim do nowego przejdzie żywota, będzie jako „wietrzyk pieszczony“ chłodził Jagę podczas kanikuły
Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/013
Ta strona została przepisana.