Ogrody z włoskiéj obnaża ozdoby,
Gorączki mnoży, przywodzi choroby;
Aż i pokrewnych, bez żadnéj ich winy,
Psów niezleczonéj nabawia wściekliny.
Ale z osobna ze mną harce zwodzi,
I dwoistym mnie płomieniem podchodzi:
To mi nad głową przykrym ogniem świeci,
To mi miłości płomień w sercu nieci.
Lubo Kampańczyk słusznie się żałuje,
Gdy mu winnice Wezuwiusz psuje;
Lubo sykańska Etna gdy szaleje,
Ogniste rzeki z paszczęki swéj leje;
Przecie szczęśliwe mniemam być te kraje,
Których urodzaj jednym ogniem taje;
Mnie wściekła gwiazda, mnie i Wenus męczy;
Mnie wewnątrz ogień, mnie i zwierzchu dręczy.
Teraz swobodni od niesmacznéj pracy
I kary szkolnéj wolność mają żacy.
Teraz rzemieślnik, lubo z grosza żyje,
Od roboty się przed muchami kryje.
Ja tylko folgi nie znam ni ochłody,
Tak się Kupido zawziął na me szkody.
Niechaj że prędko Kanikuła minie,
Że i jéj ogień i miłości zginie.
Skąd to jest, że psim ogniem mianowano
Dzisiejszą gwiazdę? czy stąd, że widziano,
Że psi pod ten czas skłonni do wściekliny,
Gdy nie zabieżą z cisu oskrobiny?
Czy stąd, że zdrowiu ludzkiemu, gdy wchodzi,
Jako pies zjadły wejzrzeniem swym szkodzi?
Czy stąd, że jak psie zakrwawione oko,
Tuż podle słońca, błyszczy się wysoko?
Ale i co to za pies był tak śmiały,
Że sobie zasiadł w niebie plac niemały?
Czy go Oryon, gdy się sam wprowadził
W niebo, na straży przy gwiazdach posadził?
Czyli téż Ino odmianie swéj rada
Od bydlęcego przywiodła go stada?
Czyli go Zorza, nie mogąc samego,
Psa Cefalowi porwała miłego?