Wkrótce sam sobie zginiesz i od ludzi
Stronić nową chęć, miłość w tobie wzbudzi.
Wtenczas dopiero choć, będziesz gotowy
Całować pęta, obłapiać okowy,
Doznasz, co w sobie zamykają rany
Miłości, co jest być od niéj związany;
Bo cię zwycięży, a ty zwojowany
Cięższe na nogach poniesiesz kajdany“.
Wychodząc Kasia w wieczór z rzecznéj wody,
Kędy szukała w te znoje ochłody,
Białym botuchem ciało otoczyła,
A krętym czepcem złoty włos nakryła;
Kupido zaraz do posługi skoczy,
I wycisnąwszy wilgotność z warkoczy,
I podniosszy włos od szyje do góry,
Zaciągnął mocno rozpuszczone sznury.
Czy-ć się nauki téj od ojca uczył,
Kiedy był z Marsem Wenerę ujuczył?...
Lecz Wulkan tylko wiązał nagie ciała,
Ą temu się sieć na serca dostała;
Cóż będzie czynić serce utrapione,
Gdy na nie takie parkany rzucone?
Kiedy w zdradliwe włos uwikłań nici?
Kiedy i sam włos stoi za sto siéci?
Teraz kiedy słońce pali,
Siadszy na przestronéj sali,
Lubo pod gęstym cieniem jaworowym,
Chłodźmy się, bracia, napojem Bachowym.
Niechaj rzeki deszcze piją,
Niech morza rzekami tyją,
Niech ziemne rostą owoce od wody;
My do węgierskiéj miejmy się jagody.
Noe, dziad wszystkich narodów,
Ledwie wyszedł z długich brodów,
Widząc, jako ta woda ludziom wadzi,
Do wina się ma i winnice sadzi.