Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty
Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje
Prośba i chciwe twoje obyczaje.
Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą,
Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecie nie śmiertelna zdrada,
Bo się ta wszędzie najduje wada,
Że kto odważny, kto może dać siła,
Nie znajdzie panny, coby odmówiła.
Cyrce Ulisesowe towarzystwo w świnie
Obróciła, dawszy im w czarze czarów w winie.
A Hansa choć żadne nie przewierzgną czary,
Zaraz gotów być świnią, jak dopadnie czary.
Podczaszego Sendomirskiego.
Chociaż tak nieodmienne wyroki miéć chciały,
Żeby mię bystre wiatry na cudzy brzeg gnały,
Jeśli cię jednak kiedy, dobrodzieju drogi,
Zapomnę, niech Charybdy topi mię wir srogi;
Niech mię na Syreńskie głośno-brzmiące skały
Z rozbitego okrętu sztuką niosą wały.
Nie zapominaj wzajem Muzą sługi twego
I oczerstw swoim rymem melancholicznego.
Bo przypomniawszy sobie i ojczyste progi,
I ciebie i rodzice, musi miéć co trwogi
I co żalu przeniknąć; ty sam ulżyć tego
Możesz, nie będziesz-li chciał żałować mi swego
Pióra i ręki swojéj. A gdy twoja ona
Księga z prasy wynidzie, pierwéj od Nasona
Po rzymsku napisana, a w sarmacką zbroję
Od ciebie ustrojona: niech w tym łaskę twoję
Uznam przeciwko sobie, przyślij mi ją, żeby
I tam sława słynęła twa, póki pod nieby