I głód przymusił, żeś zadnieprską brachę
I rozbebłaną[1] pijał sałamachę.
Zażyłeś w Kownie warzonego miodu,
Wiesz, że dodaje po przepicia chłodu
Pachnący lipiec i że skryte szysze
Miód siedmiogrodzki po czele rozpisze.
Piłeś jabłecznik przykry i grusznice,
Które ma Normand na miejscu macice,
Piłeś, gdy wiosna białe spędzi mrozy
I miazga w drzewo wstąpi, soki z brzozy,
Wódkę z poziomek i chłodne tyzanny,
Trunki z purgansem i trunki do wanny.
I dla żołądka (a ona ku głowie)
Piłeś z pisarzem wódeczkę we Lwowie.
I czegom jeszcze nie przepomniał mało
I co mnie z łaski bogów nie potkało,
Piłeś i wodę, kiedy w dzikie pola
Wziął cię był z sobą dziedzic z Koniecpola,
Kiedyś[2] ty krymskie przejmując bieguny,
Dniepr przez Kuczkasów i wąskie Burhuny
Przebył i piłeś tamtego[3] strumienie,
Gdzie w Euksyn wpada przy Aslam Kirmenie.
Piłeś go wyżej przy pierwszym porohu
Kodackim ; piłeś czarną wodę z Bohu;
Wiesz, jaki mają smak Bieszczanne[4] brody,
I że nie sine, jak je zowią, wody,
Ani mołoczne płyną mlekiem rzeki.
Piłeś Ingulce[5] i czarne Tasztyki[6]),
Piłeś i kisłe, co dodaje siły,
Pijane mleko tatarskiéj kobyły.
To wszystko z chęcią i wszystko to żarty;
Aleś pił wodę w zbaraskim zawarty
Okopie, taką, która świadczy znacznie,
Że co kto musi, to uczyni smacznie.
Kiedy cię kozak niestatecznéj wiary
Z sprzysiężonemi obeznał[7] Tatary,
Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/103
Ta strona została przepisana.