Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/117

Ta strona została przepisana.

Wściekłego morza pogodzi twa strona
Burzliwe wały: ona Aryona
Stawiła w porcie pewniéj, niż w okręcie,
Na rybim grzbiecie.

Wszędzie cię pełno: i bogów kościoły
Bez ciebie nie są, i biesiedne stoły,
Tańce wesołe; smutny w swéj potrzebie
Miód bierze z ciebie[1].

Ty i mych myśli uciecha jedyna,
Z tobą się szczera, dobra myśl mi wszczyna,
Z tobą zabawa, z tobą próżnowanie
Za zysk mi stanie.

Rozpuść i teraz swoje wdzięczne tony,
I aż cię puszczę, gnuśnym snem zmorzony,
Wtenczas dopiero wesołość twą utni,
Wszechmocna lutni.



95. Posyła wiersze JMCI Panu Marszałkowi Wielkiemu Koronnemu
Jerzemu Lubomirskiemu.

Wielkiemu panu, ale i wielkiemu
Wierszów uznawcy, dowcipów sędziemu,
Pódź, rozkazaniem jego przymuszony,
Oddaj twe wiersze i moje pokłony.
Żebyś nie zbłądził, chociaż nie za morze
Idziesz[2], o jego tak się pytaj dworze:
Kiedy w Warszawę wnidziesz od Krakowa
I pański miniesz pałac Ujazdowa,
Naprzód z wyciężną potkasz się kaplicą
I carów wziętych pamiętną tablicą,
Potym masz w prawo królewskie ogrody
I pałac wiślne patrzący na wody,
Groty i logie, stajnie i sieciarnie,
I co Pomona rozkoszy[3] ogarnie;

  1. Rk. Oss., końcowe wiersze ma: Smutny w swéj mizerze
    Miód z ciebie bierze.
  2. Rk. Oss. ma: jedziesz.
  3. Rk. Oss. ma: królewski dwór uciech.