Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/123

Ta strona została przepisana.

Dalej z tym, rzekła, nazbyt prosisz siła:
Dopiéro-m ojcu twemu odmówiła.



102. Szczerość.

Walek, nie wiedząc, co się w domu dzieje,
„Topić — rzekł — trzeba hanreje, złodzieje“.
A żona na to: „Jeśli na tym stanie,
Uczcież się pływać pierwéj, radzę, panie“.



103. Na jeden traf.

Sztucznéj macierze nowe obyczaje,
Żeby mieć zięcia, córkę w próbę daje;
Córka zaś, że mać trzyma w płodność za nią,
Wprzód matką była, niźli młodą panią,
I wprzód był wywód, niźli ślub w kościele;
Mniej też kosztują chrzciny, niż wesele.



104. O Zojsce.

Przyszedszy do mnie Zośka do gospody
I uczyniwszy wszelakiéj wygody,
Gdy rano myślę i uważam sobie,
Jak jéj odwdzięczyć: czy jej dać manelę,
Czy karkanaczek, czy atłasu sztuki,
Czy sznurek pareł, czy węgierskie kruki,
Ona się u mej szyje uwiesiwszy,
Przez afekt ku mnie nad wszystkich życzliwszy,
Przez swą uczynność i przez przyjaźń nasze,
Poczęła prosić — o gorzałki flaszę.



105. Do Kupidyna.

Kiedy tak często ciągniesz swój łuk krzywy,
Tak często strzałki wypuszczasz z cięciwy,
Kiedy twe razy codzień serce czuje:
I nigdy-ć strzelcza ręka nie próżnuje:
Skąd strzał tak wiele kołczan pasa bliski,
Skąd masz, Kupido, tak częste pociski?
Kiedy wzdychania i skargi po świecie,
Jak zboża, i ty i matka siejecie,
Kiedyś zwykł tyle lamentów poruszać,
Że twarzy nie dasz płaczliwéj osuszać,
Skąd bierzesz te łzy, lamenty i łkania?
Kto-ć skarg dodaje, kto tworzy wzdychania?