Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/161

Ta strona została przepisana.

Ty śpisz, ja czuję; tyś w łóżku, ja kwilę
Pod niebem; z czego mękę mam we dwoje,
Patrząc na twój wczas, na moje złą chwilę.
Już śpijmy, albo nie śpijmy oboje;
Dobra noc, serce moje.



203. Na długą noc.

Jutrzenko gnuśna, rzekę, coć rzec trzeba,
Ospała gwiazdo, ustąp słońcu z nieba;
Już cię podziemna czeka otchłań cicha,
Już cię różana zorza na dół spycha,
Ustąp; bo Jaga dla pewnej przeszkody,
Nie przyjdzie do mnie, aż świt wznidzie z wody.
Uparta gwiazdo, cofnęłaś się wsteczą,
I wydałaś się, jak i ja, z swą rzeczą,
Ociągasz się, to chcąc widziéć, jeżeli
Jaśniéj się Jaga niźli ty zabieli?
Ach! ustąp głupia i, niżeli przydzie,
Uchroń się własnej hańbie i ohydzie;
Nie tak od słońca miesiąc, od księżyca
Ty giniesz, jak cię zgasi ma dziewica,
Ale nie wierzysz; postój tylko chwilę,
Doznasz, że nie żart, że cię nie omylę.
— Przydź, moja dziewko, czekam cię z ochotą,
Przydź mnie z ochłodą, jutrzence z sromotą,
Przydź a będzie dzień u nas jako trzeba,
Chociaż jutrzenka nie ustąpi z nieba.
Przyszłaś i widzisz, jak jutrzenka chutnie
Od wierzchu nieba z wstydem ku brzegu tnie;
Już mnie dzień, już znam zorze po warkoczu,
Ale i tobie rozświtnie się w oczu.



204. Do Serca.

Serce, nie skarż na okowy,
Całuj ogniwa tego łańcucha,
W którym cię trzyma, na okup nowy,
Dobra otucha.
Wolności stracenie
Miej za zysk i dziękuj uniżenie;
Bo dla ślicznéj Heleny,
Jak twarz niéma ceny,
Tak i więzienie.