Tak i jedwabny worek, co go więzi,
Robak na nowy żywot przegryzuje;
Tak i jaskółki zbywszy zimnych lodów,
Dobywają się lecie z mokrych chłodów.
Dziś się rok zaczął, dziś Janus dwuczoły
Twarz przednią swoję i młodą przywraca;
Dziś ten pierścionek, który swemi koły
Niebieskie wszystkie okręgi obraca;
Dziś i egipski wąż do nas wesoły,
Obrotem swoim dorocznie się wraca,
Co się zakrętem jednostajnym wije,
I ogon w gębę zacerklony kryje.
Dziś i Zbawiciel na pierwszy zadatek,
Pierwszy raz swoje najdroższą krew toczy;
I choć nie taki w dziecięciu dostatek
Krwie bywa, przecie krzcielnicę nią moczy
Na znak, że potym wyleje ostatek,
Kiedy krzyżowe drzewo z boku zbroczy;
Tak więc czerwono wschodząc rano z morza
Wielkie dżdże wkrótce obiecuje zorza.
Niechże-ć się ten rok szczęśliwie powodzi,
Niech ci się wiedzie, jako pragniesz sama,
Niechaj ci wiosna tak wesoła wschodzi,
Jak przed upadkiem bywała Adama;
Niech ci tak lato wszystko hojnie rodzi,
Jako wnukowi starego Abrama,
Jesień nie szkodzi żadną niepogodą,
Z ubraną w sople tęga zima brodą.
A pan, co roczne kieruje obroty,
I wszystkich fortun zawiaduje kołem,
Niechaj od ciebie oddala kłopoty,
I dni z wesołym da zażywać czołem;
I gospodarskie przeżegna roboty,
Hojnością w gumnie, w śpiżarni, za stołem;
I da-ć (wszak życzyć i tego godzi się)
Drugiego syna i drugą Jadwisię.
Brzemienne góry myszkę urodziły;
Mały deszcz chmury okropne spuściły.