Uporna raca, co ognia nie znała,
Kupidonową ręką zapalona,
Miasto wdzięczności z trzaskiem poleciała,
A rozumiejąc, że tym wywyższona,
Że życzliwego ognia znać nie chciała,
Ginie wewnętrzna w niwec roztrząśniona.
Tak też, kto miłość niewdzięcznością płaci,
Cudzym niesmakiem własny kredyt traci.
Amantium irae redintegratio amoris.
Nigdyby świeca jasno nie gorzała,
Gdyby jéj szczypce serca nie krajały;
I miłość mocy pewnoby nie miała,
Gdyby jej lekkie żale nie tykały;
Nigdyby słodycz przysmaku nie dała,
Kiedyby usta gorzkiego nie znały;
Wtenczas się miłość najpotężniéj zarży,
Kiedy się z sobą wierna para swarzy.
Ty, co cię płochy Kupido uwodzi,
Abyś na morze puścił się miłości,
Patrz, z kim i w jakiéj masz żeglować łodzi,
Kto cię na jawne ciągnie nawałności?
Żeglarz niepewny — morza nikt nie zbrodzi,
Bo jest bezdennej pełne głębokości;
W tym, ani statku nie masz, ani rządu,
Jak wsiądziesz, więcej nie myśl dostać lądu.
Nie trap się, chociaż ostrze twéj miłości
W upornym sercu nie czyni postrzału;
Widzisz, jako czas kołem stateczności
Najtępsze strzały wecuje pomału.
Nie zaraz miłość wyrówna w ostrości
Twardego serca stalowemu ciału,