Prędzéj cię stamtąd każdy zbądzie z siebie,
Niż ty miłości, gdy osiodła ciebie.
Nie igraj, radzę-ć, Kupido z Fortuną,
Mówię-ć nie żartuj z Fortuną Miłości,
Jak się od ciebie fawory odsuną,
Za nic twe wdzięki, za nic twe piękności;
Choć się do ciebie serca zewsząd suną,
Nie wierz fortunie, ni jéj łaskawości;
Póki-ć uroda, poty miłość płuży,
Poty zwyciężasz, póki-ć szczęście służy.
Niech się trudności wszelkie, jak chcą, rodzą
I zewsząd mury, fosy, palisady
Do serdecznego przystęp skarbu grodzą
I nie przebyte gruntują zawady,
Ślubuję, że nic a nic nie przeszkodzą,
Kiedy-ć wszechmocna doda miłość rady,
Padną bez miny szańce, belluardy
Mur bez tarana, bramy bez petardy.
Wy damy, co się daremnie drożycie
Udzielić gęby, co was zatrzymuje
Wymyślny honor, że się dać wstydzicie
Całunku sercu, choć go potrzebuje,
Patrzcie, gdy stoczek od świecy świecicie
Wszak jednym drugiéj światła nie ujmiécie:
I ten, co bierze, nic za to nie płaci;
I ta, co daje, nic przez to nie traci.
Szpetnie staremu z Wenery dzieciną
Igrać, i próżne zakładać pożary
I z młodą, a zbyt łechciwą dziewczyną
Do próżnych pociech schylać swój grzbiet sta[ry.]
Lżej dziadom w grobie aniż pod pierzyną
Dowodzić, miéć za łożnicę mary.