Ta strona została przepisana.
I że nie z téjże grają głosów swory,
Ani tym tonem tańce, co nieszpory.
Kiedyby się to Muza ośmieleła
Śpiewać twą godność i odważne dzieła
Tak głośno, jak ich jest sieła:
Żeś nam w posiłku przywiódł Tatarzyna,
Żeś bronił Czehryna;
Że Kraków mając sobie powierzony,
Dwa razy-ś stróżem był polskiéj korony;
Żeś krwią chocimskie zafarbował wały;
Że cię i Lublin i sejmy poznały,
Że Wiedeń widział jak chrześcijanina:
Wtenczas wyższego dobywałbym tonu;
Teraz krewności słuchając zakonu,
Lubo twój sługa do skonu,
Nie rzekę więcéj, i miéj dosyć na tem.
Śpiewałbym głośniéj, gdybyś nie był bra