Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/287

Ta strona została przepisana.
CXCIX.

„Wypogódź serce! rzuć te cery zgrzebne!
Niech ci płacz ślicznych oczu nie żałobi!
Nie zgadzają się te zmarski pogrzebne
Z twarzą, co cały świat pali i zdobi.
Udaj się w prośby i modły potrzebne,
A uniżoność prędzéj ci przerobi
Twego miłego, który, chociaż stroni,
Téjże raz, co ty, czuje w sercu broni“.

CC.

Dziękuje Psyche za zdrowe porady
I na nich zwiędłéj część nadzieje sadzi,
Potym, błędliwa, różne depce ślady,
Aż ją traf w starszéj siostry dom prowadzi,
Gdzie (myśli sobie) podobno się zdrady
Zemścić i swego oddać nie zawadzi?
Wchodzi, a siostra z ochotą ją wita
I, skąd niezwykłe nawiedziny, pyta.

CCI.

„Twoją (powiada) uwiedziona mową,
Szłam do łożnice z pujnałem i świecą,
Gdy noc za porą nastąpiła dniową;
Ale jak prędko cienie się oświecą,
Obaczyłam rzecz niespodzianie nową.
Ach! jak te żale w mym się sercu niecą!
Bo miasto dziwu, co miał gryźć me kości,
Dziw-em znalazła, ale dziw gładkości.

CCII.

„Postrzegłam, nędzna, widząc go bez suknie,
Że to był bożek, co w serca ugadza:
Tak pięknym bywa i tak się wysmuknie,
Kiedy na taniec do swéj matki zgadza.
Gdy się dziwuję, wtym z lampy knot puknie
I, sparzywszy go, uciechy me zdradza:
Czy mi tak miły widok chciał zepsować,
Czy sam tak śliczne ciało pocałować?